niedziela, 18 grudnia 2011

Coś się kończy, coś się zaczyna

To już, to za chwilę, to tylko kilka dni.
Święta w tym roku przyszły za szybko i zastały mnie siedzącą w nowym mieszkaniu pachnącym świeżą farbą.
Tydzień temu zamknęłam jednak te nowe drzwi- otworzę je w przyszłym roku, a wybór koloru farby łazienkowej może zaczekać.
Na razie staram się nie patrzeć na stos kartonów które trzeba JUŻ pakować.

Karmelowe trufle z solą morską


Kawowe czekoladki z serka kremowego



Jeden wieczór z lukrem :)






Przedświąteczne śniadanie - marcepanowe pancakes z makiem


Wesołych Świąt !

niedziela, 30 października 2011

Dziady Domowe

Efekt wczorajszego zawodu - że z poprzedniego tortu nie został nawet kawałek, który możnaby zabrać ze sobą do domu ....



Kroję natychmiast po usypaniu świeżej ziemi na wierzchu :)  - czekać nie lubię, więc nie będę.


Nakładam kolejne porcje na talerzyk i patrzę jak nad ciastem  ... zapada zmierzch  .. :)




sobota, 29 października 2011

Dziady o 18.

Każda okazja jest dobra, żeby urządzić przyjęcie.
Czy  to Halloween, czy polskie Dziady.





Ten tort to taki psikus - w składzie nie ma ani grama dyni. Lubię to warzywo, ale uważam że jest tyle innych wspaniałych smaków - tort dyniowy byłby niewykorzystaną szansą na coś naprawdę dobrego :)
Na przykład na ... czekoladowo- kawowe ciasto z pomarańczowym kremem.


Krem to trzy żółtka utarte ze szklanką cukru pudru , a następnie wymieszane z sokiem i skórką z jednej pomarańczy , 800 g mascarpone i barwnikiem spożywczym. Nie zaszkodzi kilka kropel pomarańczowej esencji.

Ciasto - dowolne, murzynek, czekoladowy biszkopt, francuskie blaciki czekoladowe bez mąki.
Zwyklę piekę 5-6 osobnych blatów , wykładam dno tortownicy starannie przyciętymi krążkami papieru do pieczenia i sprawnie wyjmuję jeden upieczony placuszek za drugim.


Czas się zbierać, przyjęcie o 18.

czwartek, 15 września 2011

Nowy rok

Wrzesień to dla mnie koniec roku. Nowy rok zaczyna się wraz z końcem wakacji, stary kończy, gdy po powrocie wkładam klucz w zamek w drzwiach.


Późne wakacje mają swoje niezaprzeczalne zalety - światło jest miękko rozproszone nad wzgórzami, słońce opala, nie pali.


Słoneczniki, których pole zaczyna się tuż za krawędzią basenu wakacyjnego domu , mają oryginalnie brązowe buzie.


Pomidory są słodsze, wieczory chłodniejsze, turystów mniej ...

Jesienne powroty to łatwiejszy krok w codzienność.




Panna cotta

500 ml śmietany 36 %
wanilia
3 łyżki cukru
1 płaska łyżka żelatyny
1 żółtko

Śmietanę zagotować z cukrem i wanilią .
Zdjąć z ognia. Przestudzic minutę , dodać żółtko i starannie wymieszać. Żelatynę namoczyć w 2-3 łyżkach wody, rozpuścić na maleńkim ogniu. Wlać do żelatyny kilka łyżek śmietany , a następnie połączyć z resztą śmietany. Całość przecedzić dwukrotnie przez sitko, aby pozbyc się ewentualnych drobiniek żelatyny lub żółtka.
Nalewać do małych miseczek, wstawić do lodówki na 3 godziny.
Przed podaniem podważyć delikatnie krawędź nożem , wytrząsnąć na talerzyk, podawać z sosem z owoców leśnych, świeżymi owocami , karmelem lub czekoladą.




poniedziałek, 20 czerwca 2011

A co dziś jemy na ....


Co dziś jemy na obiad ? Na stawiane codziennie to samo pytanie- ta sama odpowiedź. Tartę Nakarm Mnie ! Tarta ze strony 28, z okruchów chleba , boczku i koziego sera. Nieee, nie znowu ... innym razem.


Lato atakuje kolorem. Poddaję się i mnie to cieszy . Kupuję kolorowe okulary, szminkę, znowu maluję paznokcie.




Wracamy z zakupów, przy drodze sprzedają jagody.
No to co dzis jemy ta obiad ?  Tartę ... jestem złośliwa i pozwalam sobie na żart. Dziś na obiad owocowa tarta ze strony 233.
Najlepszy placek owocowy na świecie .



Tarta -placek owocowy z książki "Nakarm mnie" Billa Grangera

ciasto :
500 g mąki pszennej
60 g cukru pudru
szczypta soli
350 g masła zimnego, pokrojonego w kostkę ( a jeszcze lepiej , 200 g masła i 150 g planty)
130 ml kwaśnej smietany

nadzienie:
700 g jagód
pół szklanki cukru
3 łyżki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
skórka z cytryny

 do posmarowania wierzchu - żółtko, 3 łyżki cukru

Makę wymieszać z cukrem pudrem , solą i kostkami schłodzonego masła. Błyskawicznie zagnieść ciasto dodając smietanę - najlepiej robić to w malakserze lub mieszadłem do kruchego ciasta. Schłodzić.
Ceramiczną foremkę wyłożyć cienko rozwałkowanym ciastem. Wsypać wymieszane z cukrem, mąką i sokiem z cytryny jagody, przykryć płatem ciasta, dokładnie skleić brzegi. Na wierzchu zrobić 5 nacięć. Posmarować roztrzepanym żółtkiem, posypać cukrem. Piec pierwsze 10 minut w 190 st, potem zmniejszyc temperaturę do 170 i piec jeszcze 30- 35 minut. Jeśli wierzch się zbytnio zarumienia- przykryc aluminiową folią.

Naprawdę Naj Naj - z brzoskwiniami.



wtorek, 29 marca 2011

Podobno...

Podobno ... jest wiosna


Podobno ... przed oknem galerii stanęłam jak wryta. Zobacz, to przecież ja !


Podobno... różowy kolor poprawia nastrój. Choćby w kolczykach.


Podobno...
Podobno przed wojną istniała w Warszawie cukiernia sprzedająca tylko jeden rodzaj ciastek- śmietankowe, kruche babeczki nadziewane waniliowym kremem.


Ciasto:
200 g masła, 400 g mąki, 50 g cukru pudru, 5 żółtek, 2 łyżki śmietany

Masło posiekać z mąką, dodać cukier, żółtka, śmietanę i zagnieść szybko kruche ciasto. Włożyć na godzinę do lodówki.


Krem:
6 żółtek, 100 g cukru, 4 łyżki mąki, wanilia, 1 1/2 szklanki tłustego mleka,
1/2 szklanki śmietanki 36 %,

Żółtka utrzeć z cukrem na kogiel- mogiel. Zmiksować z mąką , mlekiem , śmietanką i wanilią, wlać do rondelka i gotować na małym ogniu ciągle mieszająć, aż masa zgęstnieje. Pod koniec zwiększyć ogień, zagotować i od razu przełożyć do miski do ostygnięcia.

Foremki na babeczki lekko smarować masłem, wylepiać cienko ciastem i napełniać chłodnym kremem - do 3/4 pojemności. Z ciasta formować cienkie placuszki , przykrywać nimi wierzch babeczek i starannie zalepiać brzegi. Piec około 20 minut w 200 st.C - u mnie na samym dole piekarnika, aby babeczki ładnie przyrumieniły się od spodu .

niedziela, 30 stycznia 2011

Bombonierka


Do zrobienia czekoladek o wiele, wiele lepszych od tych kupowanych w pierwszym lepszym sklepie, wystarczy tylko wyłożona folią aluminiową płaska, niewielka  foremka.


Masa jasna, spodnia :
300 g białej czekolady , sok z jednej cytryny, skórka cytrynowa, łyżka masła, 1/4 szklanki śmietanki 36%
Wszystkie składniki podgrzać w garnuszku, aż czekolada sie roztopi a całość połaczy się w gladką masę. Wlać do foremki, zostawić do zastygnięcia w lodówce.

Galaretka:
350 ml wiśniowego soku, pięć łyżek cukru, dwie łyżki pektyny ( lub jakiegokolwiek sproszkowanego specyfiku do wyrobu domowych dżemów- prawie każdy z nich to w 90% pektyna)

Wszystkie skladniki zagotować w garnku ciagle mieszając.
Galaretkę należy wylać na całkowicie stężałą masę czekoladową i  mocno schłodzić w lodówce a nawet w zamrażarce- łatwiej jest wtedy pokroić całość na kostki.


Masa spodnia:
250 g mlecznej czekolady,  1/4 szklanki śmietanki 36%, trzy duże łyżki masła orzechowego

Czekoladę rozpuścić ze śmietanką w garnku. Dodać masło orzechowe, dobrze wymieszać, wylać do foremki.


Masa jasna :
250 ml  śmietanki 36 %, cztery łyżki cukru, duża łyżka żelatyny, wanilia

200 ml śmietanki lekko ubić z cukrem i wanilią. Żelatynę rozpuścić w 50 ml śmietanki , podgrzewając oba składniki na bardzo małym ogniu . Zdjąć z ognia, wmieszać do żelatyny łyżkę ubitej śmietany, a następnie wlać całość do ubitej śmietanki ciagle mieszając. Śmietana nie powinna byc bardzo sztywna, raczej w pół drogi do pełnego ubicia.
Wylać całość na masę z masła orzechowego i czekolady, włożyć do zamrażarki na godzinę, pokroić na kawałki.


Zimne, wyjęte prosto z zamrażarki czekoladki zanurzać za pomocą widelca w rozpuszczonej czekoladzie. Czekolada szybko zastygnie.


Do rozpuszczonej czekolady zawsze dodaję łyżkę tłuszczu roslinnego ( Planty), kuwertura jest wtedy bardziej gładka i miękka.